+1
gruszek1982 31 stycznia 2017 15:15
Image

Image

Image

Image


Dzień szósty

Prognoza pogodny na ten dzień, nie była za ciekawa. Całe niebo szczelnie pokryte chmurami nie napawało optymizmem. Tak czy inaczej ruszamy do Fuencaliente, gdzie rozpoczyna się ostatni odcinek słynnej drogi: Ruta de los Vulcanos. Cała trasa to 24 kilometry , dlatego zdecydowaliśmy się jedynie na jej ostatnią część – około 6km z wulkanu San Antonio do latarni morskiej: Faro de Fuencaliente. Na szczęście zaczęło się wypogadzać. Parkujemy auto przed wulkanem San Antonio , który również można zwiedzić – bilet wstępu 5 euro. Na nas wulkan nie wywarł żadnego wrażenia, zdecydowanie bardziej podobał się nam kolejny na trasie wulkan Teneguia i widoczna z jego szczytu panorama południowego wybrzeża wyspy. Ogólnie cała trasa krajobrazem przypomina Marsa. Nam bardzo się ona podobała. Na końcu szlaku znajduje się latarnia morska oraz rozliczne saliny , czyli miejsca gdzie odzyskiwana z wody morskiej jest sól. El Jardin de la Sal gości nas kawą, przepysznymi deserami oraz wspaniałymi widokami rozciągającymi się z górnego jej tarasu. Z terenu latarni morskiej ruszają co dwie godziny autobusy (11:45, 13:45, 15:45 i ostatni 17:45 ) w kierunku Los Canarios, gdzie zostawiliśmy samochód. Koszt przejazdu 2 euro za osobę. Obiad tego dnia zaplanowany mamy w restauracji La Casa del Volcan , niestety okazuje się ona zamknięta. Pytamy więc , lokalsów o jakąś alternatywę. Polecają knajpę Tasca La Era znajdującą się w pobliżu. Szybkie sprawdzenie na tripadvisor – 3.5 gwiazdki, może być. Restauracja pusta, jesteśmy jedynymi klientami. Bardzo się ucieszyłem, gdy usłyszałem od Pani kelnerki, że najbardziej polecanym ich daniem jest gulasz z koźliny. Myślę sobie, w końcu. Niestety podane dania okazały się bardzo tłuste, w szczególności danie mojej znajomej, w którym ciężko było znaleźć kawałek mięsa. Chyba po prostu posiekali kozła jak leci, razem z przysłowiową budą :D Sam smak mięsa ok, ale jaj nie urwał. Również podane świeże ryby nie do końca były świeże i miały jakiś dziwny posmak. Generalnie nie polecam tego lokalu. Jako, że pogoda zrobiła się typowo barowa, zebrały się ciemne chmury i zaczęło lekko padać, a na kolejny, ostatni pełny dzień, nie mamy żadnych planów poza plażowaniem, udajemy się do Spara po zapasy i wracamy do apartamentu.

Image

Image

Image
widok z wulkanu Teneguia

Image

Image

Image

Image

Image

Image
widok z wulkanu San Antonio

Image
nasz ulubiony bar


Dzień siódmy

Pogoda troszkę nam krzyżuje plany, na niebie niestety sporo chmur, wieje silny wiatr. Jak użytecznie zagospodarować dzień, który mieliśmy spędzić na opalaniu? Siadamy, a właściwie kładziemy się w lokalu z wygodnymi leżankami, skierowanymi w stronę oceanu. Rewelka , ponownie pełen chillout,a jako że dostępne jest również wi-fi, można też trochę pogadać ze znajomymi i rodzinką. Po zwiedzeniu lokalnych sklepików z pierdołami idziemy spacer w kierunku strefy hotelowej. Bardzo zaciekawił nas tubylec łowiący ryby z 10-15 metrowej skarpy. Kozak! Kierujemy się promenadą z powrotem w stronę naszej kwatery. Hmmm , to może dla odmiany kawa :D Tym razem już z deserem. Zza chmur nieśmiało wygląda słońce, pojawiła się szansa na złapanie ostatnich promieni. Udajemy się na plażę, kontynuować tą beztroskę. Po paru godzinach dopada nas głód. Nie mając żadnej wybranej knajpy, zwracam się z zapytaniem do właścicielki naszego noclegu. Od razu poleca 2-3 miejsca z dokładną informacją, co i gdzie będzie najsmaczniejsze. Wybieramy oczywiście ryby. Restauracja Playa Chica wygląda bardzo okazale i rzeczywiście w menu królują ryby i owoce morza. Dodatkowo piękny widok na ocean. Ryż z krewetkami, langustynki oraz świeża ryba z czosnkiem i ziołami wyborne. Jedyny minus za sałatkę pomidorową z avocado, za 6.5 euro można by oczekiwać więcej niż 5 plastrów pomidora i 4 kawałeczków avocado posypanych oregano. Ostatni wieczór na wyspie kończymy ponownie piwkiem i drinkami w naszym ulubionym barze z muzyką na żywo. Czas na pakowanie i sen. Jutro czekał nas znowu cały dzień w podróży.

Image
deptak w Puerto Naos

Image

Image
plaża w Puerto Naos

Image

Image

Image

Image

Image
ulubione piwko


Dzień ósmy

Niestety nie udaje nam się pożegnać z Teresą – właścicielką apartamentu, która w godzinach rannych pracuje w banku. Telefonicznie umawiamy się, że klucze zostawiamy w środku i zatrzaskujemy drzwi. Jest 11:00. Pora ruszać do stolicy. Jako, że lot mieliśmy o 16, zostało trochę czasu na pożegnalną kawkę i deser. Krótki spacer po centrum , kupno serów na bazarze i ruszamy na wczesny obiad do restauracji polecanej chyba przez wszystkich na wsypie – Casa Goyo. Może i knajpka nie zachwyca wyglądem , ale tłumy lokalsów są dla nas wystarczającą rekomendacją. Nie zawiedliśmy się. Oczywiście nikt z obsługi nie rozmawia po angielsku, ale to standard na La Palmie. Zamawiamy po dwie porcje ryby i zupę rybną. Zupa ok, ale kiedy na stół podano ryby, byłem w ciężkim szoku widząc ich ogrom :D Od razu pożałowałem zamówionych dodatkowych ziemniaków w mundurkach i frytek. Ryby były przepyszne i ledwo co mogłem wstać z krzesła po ich zjedzeniu. Do tego zaskoczył mnie fakt , że było ich z dwa razy więcej niż dnia poprzedniego a na rachunku widniała taka sama cena ( średnio świeża ryba kosztuje tu około 20 euro za kilogram ). Nasuwa się pytanie, czy któraś z wag była popsuta, czy też może w turystycznej miejscowości mają inne wagi… to pytanie pozostanie bez odpowiedzi, przynajmniej do kolejnej wyprawy na tą cudowną wyspę. W końcu zostało tam jeszcze wiele nieodkrytych miejsc… Jedziemy na oddalone o kilometr, dwa lotnisko. Po telefonie do biura oddajemy auto, zostawiając kluczyki w stacyjce, nikt niczego nie sprawdzał, nawet się nie pofatygowali po odbiór auta. Zaufanie bezgraniczne, póki co… Jeszcze wizyta w sklepie bezcłowym – bardzo kiepski – i pełni wspaniałych wspomnień opuszczamy to cudowne miejsce. La Isla bonita – nazwa w pełni zasłużona, bez dwóch zdań.


Podsumowanie:Jeśli ktoś się zastanawia jeszcze czy odwiedzić La Palmę – odpowiadam, tak zdecydowanie tak! Bez chociażby podstaw języka hiszpańskiego może być ciężko, ale ludzie są tu bardzo uprzejmi i pomocni, więc zapewne nawet na migi uda się wszystko załatwić. Koszt wyjazdu to 4600 na dwie osoby, przy czterech podróżujących ( nie wiem ile dokładnie wydali znajomi ).
W tym ( euro przyjąłem po 4.35zł ):
520zł bilety samolotowe
870zł nocleg
87zł paliwo na wyspie – przejechaliśmy w sumie 560km
211zł wypożyczenie auta 187zł paliwo w PL + autostrady + parking przy lotnisku
2700zł wydatki na miejscu

Dodaj Komentarz

Komentarze (15)

metia 31 stycznia 2017 15:40 Odpowiedz
Wylatujemy za tydzień, więc skrzętnie czytam i notuję na potrzeby ułożenia swoich tras :)Jak oceniasz fragement Ruta de los Vulcanos, który przeszliście? Jest dużo podejść? Mam w grupie jedną słabszą wydolnościowo jednostkę, ale mimo wszystko chcielibyśmy wybrać się na jakiś przyjemny "trekking".
gruszek1982 31 stycznia 2017 16:12 Odpowiedz
@‌metia‌Wg mnie to najłatwiejsza z tras, praktycznie żadnych podejść, oprócz opcjonalnego wejścia na wulkany. Trasa idealna na dłuższy spacer.pzdr
ewaolivka 31 stycznia 2017 16:56 Odpowiedz
Piękna wyspa, piękne zdjęcia :) Też zachwyciła mnie: byłam (niestety) tylko 3 i pół dnia na przełomie XI/XII: z pierwszych cen po otwarciu kierunku z SXF :) Widoki bajeczne! Zobaczyłam w porównaniu z relacją niewiele, bo kom. publiczną, ale marze o powrocie.... Mieszkałam w starym domu pod drzewami awokado-ach, jakie były znakomite, bez porównania z kupowanymi w sklepach, dodatkowo zawsze za drogimi :( .Zrobił na mnie wrażenie widok (w pewnym momencie) trzech wysp: Teneryfy, La Gomery i El Hierro. Naprawdę-la isla bonita :)
makdeb 31 stycznia 2017 18:23 Odpowiedz
Ja również lecę, tyle, że w marcu! Jeżeli wyprawa okaże się zacna to mam zamiar napisać małą relację! Wydaje mi się, że dużo wydatków na miejscu, większość poszła na żarełko? Napisz proszę w jakich cenach są dania w restauracjach. :mrgreen: Poza tym super widoczki i zdjęcia zachęcające do wyjazdu 8-)
gruszek1982 31 stycznia 2017 21:08 Odpowiedz
@‌makdeb‌2700zł to jakieś 620 euro. Z tego jakieś 100 euro poszło na pierdoły , sery, szynki, pamiątki , czyli 520/7=75 euro na dzień na dwie osoby. Czy to dużo ? Myślę, że bez przepychu :D. Ceny w knajpach 30-35euro za obiad z przystawką na dwie osoby. Piwko w barze średnio 2 euro, drinki 4-5 euro, dobre lokalne wino w markecie to koszt 6-7 euro. pzdr
makdeb 1 lutego 2017 00:09 Odpowiedz
Dzięki, trochę mi rozjaśniłeś ile pieniążków zabrać, choć aż takich funduszy nie mam 8-)
logis 4 lutego 2017 18:16 Odpowiedz
makdebDzięki, trochę mi rozjaśniłeś ile pieniążków zabrać, choć aż takich funduszy nie mam 8-)
Ogarniesz to taniej jeśli polecisz w 4 osoby, będziesz głównie sam gotował lub korzystał z promocji ( menu dnia, kawa+ ciasto za 2 E, piwko czy wino ze sklepu ) . Na całej prawie wyspie parkujesz za free. Odległości nie są wielkie. Ja na 2+2 wydałem ok 6500 za tydzień bez oszczędzania. Wyspa super, rozmówki hiszpańskie przydatne w restauracji żeby wiedzieć co zamówić.
logis 4 lutego 2017 18:16 Odpowiedz
makdebDzięki, trochę mi rozjaśniłeś ile pieniążków zabrać, choć aż takich funduszy nie mam 8-)
Ogarniesz to taniej jeśli polecisz w 4 osoby, będziesz głównie sam gotował lub korzystał z promocji ( menu dnia, kawa+ ciasto za 2 E, piwko czy wino ze sklepu ) . Na całej prawie wyspie parkujesz za free. Odległości nie są wielkie. Ja na 2+2 wydałem ok 6500 za tydzień bez oszczędzania. Wyspa super, rozmówki hiszpańskie przydatne w restauracji żeby wiedzieć co zamówić.
seba1902 5 lutego 2017 22:22 Odpowiedz
piękna relacja:) mam pytanko bo pierwszy raz słysze o tej wypożyczalni samochodów, za paliwo można płacić debetówka czy karta kredytowa potrzebna? pozdrawiam
seba1902 5 lutego 2017 22:22 Odpowiedz
piękna relacja:) mam pytanko bo pierwszy raz słysze o tej wypożyczalni samochodów, za paliwo można płacić debetówka czy karta kredytowa potrzebna? pozdrawiam
gruszek1982 6 lutego 2017 10:59 Odpowiedz
@seba1902Dzięki!. Nie wiem czy dobrze rozumiem pytanie, ale paliwo nie ma nic wspólnego z wypożyczalnią. PlusCar wymaga zwrotu takiej samej ilości paliwa jaką brałeś. Żadnych dodatkowych opłat, ukrytych kosztów. pzdr
seba1902 3 marca 2017 20:21 Odpowiedz
gruszek1982Dzięki za odpowiedz! wybieram sie za pare dni na Gran Canarie i będe wypozyczał od nich auto, inne wypozyczalnie każa placic z góry za zatankowany do pelna samochod stąd moje pytanie było.pozdrawiam :)
dyzio1 31 stycznia 2018 08:58 Odpowiedz
Brałem auto w cicar. Możliwe było płacenie gotówką.
antek12 8 września 2019 23:46 Odpowiedz
@gruszek1982 albo inni :)Code:my wybieramy łatwiejszy, rozpoczynający się w Los Brecitos , który nie wymaga wizyty w El Paso. Autem docieramy do wąwozu: Barranco de las Angustias, gdzie czekają lokalne taxi, chętne do zabrania nas na początek trasyW którym dokładnie miejscu (proszę o wskazanie punktu na mapie) zostawia się auto i bierze taxi na początek szlaku ?
metia 9 września 2019 00:22 Odpowiedz
@Antek12Nie robiłam osobiście tej trasy, ale w notatkach mam ten punkt zaznaczony jako parking:https://www.google.com/maps/place/Estac ... 17.9096514